Czas wakacji to dla dzieci i wielu rodziców upragniony odpoczynek. Plaża, morze, jezioro, lody, beztroskie leniuchowanie, wycieczki, spacery… No właśnie! To kwintesencja wakacji.

Ale czy również dla logopedy? Często to właśnie podczas wakacji gabinet logopedyczny przeżywa prawdziwy BOOM!

Zwykle podczas wakacji terapię logopedyczną kontynuują te same dzieci, które były objęte terapią w bieżącym roku szkolnym. Ale nie tylko…

Ostatnio zauważam, że podczas wakacji, gabinet logopedyczny przeżywa istne oblężenie. Wielu rodziców zgłasza się na konsultacje. Jest to zrozumiałe – więcej czasu wolnego i więcej czasu spędzonego z własnym dzieckiem sprzyja refleksjom na temat rozwoju własnego dziecka ( rozwoju jego mowy). To czas spotkań towarzyskich, podczas których rodzic ma okazję spotkać inne mamy i „porównać” poziom rozwoju swojego dziecka z innymi dziećmi.

Każdy nowoprzybyły pacjent mnie cieszy, ponieważ to oznacza, że świadomość logopedyczna wśród rodziców rośnie. To bardzo dobrze, że rodzice zaniepokojeni zgłaszają się do specjalisty, konsultują swoje obawy i spostrzeżenia, poszukują wskazówek i pomocy.

Jednak, gdy rodzic przychodzi do gabinetu w wakacje, ponieważ np. dziecko ma 7 lat, od września – szkoła i oczekuje CUDU, logopeda powinien wyjąć wówczas zza fartucha magiczną różdżkę, wypowiedzieć zaklęcie i w dwa miesiące (i aby nie dłużej!) odczarować wszystkie wady wymowy u dziecka.

Należy pamiętać i rozumieć, że terapia logopedyczna to proces. Często proces długotrwały. Do kolejnych etapów przechodzimy stopniowo, powoli. To, że terapia logopedyczna rozciąga się na rok lub więcej nie jest wynikiem złej woli logopedy! Terapia logopedyczna zabierze tyle czasu… ile potrzeba. Właśnie tyle. Nie mniej, nie więcej. Nie można jej przyspieszyć, nie można jej celowo opóźnić. Trudno ten czas oszacować (chociaż logopeda po diagnozie dziecka, po upływie pewnego czasu od rozpoczęcia terapii, widząc postępy dziecka, będzie, być może, w stanie oszacować pozostały czas terapii, zwłaszcza w przypadku prostych wad wymowy).

Rodzicu, w czasie wakacji (2 miesiące) nie uda nam się wypracować wszystkich trudności. To często dodatkowa presja skierowana zarówno w kierunku logopedy jak i dziecka! Nie służy ona terapii.

Rodzicu, zamiast turboterapii logopedycznej w wakacje, wspieraj swoje dziecko codziennie w każdym kroku zbliżającym Was do upragnionego celu, czyli prawidłowej wymowy. Aby dowiedzieć się, co zrobić, aby zachęcić dziecko do wykonywania ćwiczeń logopedycznych zajrzyj o tutaj lub w wersji audio o tutaj.

Oczywiście wszelkie turnusy logopedyczne podczas wakacji to zupełnie inna sprawa. Tam codziennie podczas wyjazdu, dzieci są stymulowane do osiągania zindywidualizowanych celów logopedycznych. Często takie turnusy są skierowane do dzieci już wcześniej uczęszczających na zajęcia logopedyczne i przynoszą wymierne efekty.

Ciemne strony turboterapii wakacyjnej:

  • presja, którą odczuwa dziecko, a także logopeda (mocne nastawienie na sukces, niska tolerancja błędów, zniecierpliwienie)
  • lęk i obawy rodzica, które udzielają się dziecku (często to lęk przed nieznanym, przed szkoła, która przecież tuż, tuż. Zapomina się o tym, że przecież w szkole także można kontynuować terapię logopedyczną. Pierwszego września dzieci nie będą przepytywane z poprawnej wymowy wszystkich głosek. W szkole nauczyciel także daje dziecku czas na adaptację do warunków szkolnych, na wdrożenie się do nowego środowiska.)
  • zbyt krótki czas na wykształcenie nowych nawyków (często niepoprawny sposób artykulacyjny utrwalany jest u dziecka przez kilka lat, trudno zatem wypracować nowy nawyk w 2 miesiące. Owszem, czasem się to udaje, jednak częściej kształtowanie nowych nawyków artykulacyjnych i ich utrwalenie zabiera więcej czasu),
  • praca skondensowana i intensywna (zamiast rozłożenia jej w ciągu całego roku szkolnego),
  • poddawanie się – brak szybkich efektów ostatecznie zniechęca, demotywuje i przyczynia się często do porzucenia terapii logopedycznej (tak, często tacy pacjenci pojawiają się w gabinecie 3-5 razy. Jeśli w tym czasie nie ma spektakularnych efektów, rezygnują z terapii. Idą do kolejnego logopedy. Być może kolejny logopeda będzie miał nowszy i lepszy model magicznej różdżki 😉

Mocne strony dobrze rozumianej terapii logopedycznej podczas wakacji:

  • wykorzystanie wolnego czasu na dodatkowe ćwiczenia artykulacyjne i inne (zlecone przez logopedę),
  • więcej czasu spędzanego z dzieckiem to więcej okazji do utrwalania poprawnej wymowy (do automatyzacji nowej mowy),
  • to okazja do wykorzystania pysznych lodów do ćwiczeń języka 😉
  • to okazja do wykorzystania dmuchawców, baniek mydlanych do ćwiczeń oddechowych,
  • to doskonała okazja do połączenia aktywności na zewnątrz z ćwiczeniami emisyjnymi i artykulacyjnymi (np. zabawa z piłką, skoki obunóż… itp),
  • to okazja do ćwiczeń słuchowych w plenerze: na łące, nad morzem, w lesie (słuchanie odgłosów przyrody z naturalnymi zakłóceniami, co pozwala na jeszcze lepsze ćwiczenia umiejętności selekcjonowania dźwięków z otoczenia)
  • … i co jeszcze? Masz swoją propozycję? Napisz w komentarzu.

I proszę, nie zrozum mnie źle. Nie piszę o tym, że to kiepski pomysł, aby rozpocząć terapię logopedyczną podczas wakacji. Jeśli jesteś z dzieckiem u logopedy, że troszczysz się o jego mowę i rozwój – to wspaniale! Chcesz wykorzystać czas wakacji na dodatkowe ćwiczenia – świetnie!

Przestrzegam jedynie przed presją i myśleniem o wakacjach jak o złotym środku, podczas którego logopeda zdziała cuda i dziecko będzie niejako „uleczone” z niewłaściwej artykulacji.

Rodzicu, logopedo, a jakie jest Twoje zdanie? Zapraszam Cię do dyskusji w komentarzach.

A tutaj znajdziesz wakacyjne karty pracy dla dzieci. Gdyby nuda wkradła się w wakacyjny czas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.